Ech… co to był za dzień!
Nie obeszło się bez przygód!
Dzisiaj trenowaliśmy z najlepszymi.
Otworzyli nareszcie trasy biegowe.
Obozowicze kolejny raz pokazali hart ducha i bez mrugnięcia okiem zjechali z samej góry!
Wisienką na torcie- a właściwie to- kiełbaską na patyku było ognisko wieczorową porą- przy muzyce rzecz jasna Bo treningi treningami, ale integracja to podstawa!
Słodkich snów… my już śpimy… jak aniołki.